Instagram

czwartek, 28 sierpnia 2014

Am I dreaming right now ? ;)

Po czterech dnia w Massachusetts...

Jak zwykle szybko, ledwo zdążyłam po pracy spakować się, wbiega hostka..."gotowa?" - Gotowa :)
Jedziemy na stację, gdzie wsiadam w autobus...4 godziny do NYC ( well, właściwie powinnam stwierdzić, że autobus to mój kolejny dom tutaj :D hehe ). Powoli dojeżdżamy, już rozpoznaję te korki i wieczne spóźnienia...miałam być o 22:00, patrzę na zegarek, już dochodzi 23:00...zmęczona, zirytowana, ale nie mogę się doczekać...nie dociera do mnie...naprawdę??...zobaczę ICH???...heh, wszytsko jak w migawkach filmu...
Dojeżdżam na Port Authority...spóźniona o 1,5 godz...biegnę do metra...schodzę na dół...mój wzrok błądzi po każdej twarzy...szukam ich....szukam...
Oczywiście najwyższy zawsze najlepiej widoczny...zobaczył mnie...uśmiecha się...i nagle "czy ja śnię???"...wtedy słyszę "siostrzyczko"...podbiegam, akurat podjechało metro, niczym nowojorczycy zamiast się przytulić, przywitać, każę im szybko wsiadać w "to" metro...
Jesteśmy w środku...stoimy i chwilowa cisza, metro ruszyło...aż wreszcie emocje zrobiły swoje...
"Jesteście??...naprawdę tu jesteście??"...wtedy już nic nie miało znaczenia...uścisk w ramionach mamy...

Tak Kochani, po sześciu miesiącach w USA, dostałam najwspanialszy prezent jaki mogłam sobie wymarzyć...moja rodzinka przyleciała do mnie na 3 tygodnie...:):)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz