Instagram

piątek, 6 czerwca 2014

Last two days... - once again please ;p

Ostatnim razem, czyli trzy dni temu pisałam do Was w drodze do Massachusetts. We wtorek wylądowałam w Newport, środa - Middletown ;p hehe - to tak odnośnie tego, jak wspominałam, że moja rodzinka to wieczna adrenalina ;p

Jechaliśmy tam bo hostka miała jakąś konferencję i jej hasło - "Let's go for adventure" ;D;D
So let's go :D
Wszystko pięknie i ładnie, mówię a spokojnie, posiedzimy w hotelu, pójdziemy na plażę itp ;p a tu wieczorem w hotelu surprise... Let's go Daria, we cannot be late.... że co? kurde myślałam, że posiedze z dzieciakami w hotelu....eeeee ;p;p;p... wszystko pięknie i ładnie gdyby nie to, że nie miałam kompletnie nic co bym mogła na siebie założyć ;p;p...mówię do niej, że nic nie mam, bo myślałam, że będzie inaczej, a hostka na to, że chyba nie myślałam, że zostanę sama z dwójką dzieci, podczas gdy oni będą się świetnie bawić ;p;p i że coś wykombinujemy ;p... kilka jej sukienek - szkoda tylko, że o dwa numery wszytsko większe :D...nagle żaróweczka mi się zapaliła i voila!!, przypomniałam sobie, że zostawiłam w samochodzie ostatnim razem tunikę. Co prawda to nie to co sukienka, ale cóż... coś jest, zamiast t-shirta ;p;p hehe

Zapomniałam wspomnieć, że hotel mieliśmy nad samym oceanem, z trzema pokojami (w tym jeden dla mnie z osobistą łazienką ;p), kuchnia, w każdym pokoju big TV, z dvd, sprzęt do podłączenia iphona, żeby w całym pokoju było słychać, Fitness Center, basen itp :D - więc jak dla mnie... "może być" :D hehe - naprawdę, warunki rewelacyjne :)

Wysiadamy z samochodu, jesteśmy pod następnym hotelem w stylu "czy otworzyć Pani drzwi?" :D.
Już na wejściu wiedziałam, że jest po mnie ;p;p hehe
Założyłam na siebie nosidełko, wsadzam młodą do niego, oni wzieli młodego i idziemy....:)
Przy recepcji trzeba było się odhaczyć na liście...i patrzę... a ja na niej też jestem...nice ;) wzięłam swoją plakietkę, podpis i wychodzimy do ogrodu, a tam... pochodnie zapalone, tłum ludzi z kieliszkami w dłoniach, widok na ocean i most w stylu "brooklyn bridge" - przepięknie!!! :) ....staliśmy na schodach, które były wyżej niż wszyscy, więc widzieliśmy wszytskich z "góry" i w tym momencie mimowolnie spoglądając na ludzi, mój wzrok zatrzymał się na "Jego" spojrzeniu na mnie ;p;p hehe - kadr jak z filmu :D:D hehe... On lekki uśmiech, a ja jak nastolatka rumieniec na twarzy ;D;D;D... oczywiście nie wspominając o tym, że zamiast "małej czarnej", czerwonej szminki, i obcasów...miałam getry, z tuniką, letnie buty i zero makijażu :D:D...GREAT !!!;P;P;P;P - nie ma to jak wyczucie chwili ;p
Przytuliłam młodą i zeszłam z hostami na dół. Każdy z nas zaginął gdzieś w tłumie ;p... młody latał dookoła, ale host się nim zajmował więc spokojnie ;);)...a ja bardziej krążyłam przy barierkach, starając nie rzucać się w oczy (chociaż trudno było nie zauważyć osoby z jedynym w tłumie baby przed sobą;p;p) i podziwiając widoki, które były naprawdę niesamowite, jedyne czego brakowało to pogody ;/...dzień wcześniej mieliśmy upał!!, a te dni na wyjeździe deszcz, deszcz, deszcz....;/;/
Nagle, chciałam się odwrócić, żeby zobaczyć gdzie są "moi"... a tu za mną był On ;p...jednak usłyszałam tylko "May I...", i zerknęłam moją hostkę, która dawała mi znać, że idziemy.... a ja niczym Kopciuszek - "I have to go" - świetnie, nie ma to jak kolejna gafa tego samego dnia ;D;D i ....poszłam ;p;p;p
Wszyscy poszliśmy do środka na salę bankietową. Tam mieliśmy kolację, do wyboru, do koloru....przeważały owoce morza, więc spróbowałam wszytskiego :D hehe....oczywiście wzrokiem od czasu do czasu błądziłam po tłumie....hmmm ciekawe dlaczego? ;D;D...siedział niedaleko, przy innym stoliku, ale za każdym razem kiedy wzrokiem się spotykaliśmy wymienialiśmy tylko delikatne uśmiechy ;);) zauważyłam, że nie tylko ja "błądziłam wzrokiem" ;p;p, a z młodą to dużo się ruszałam i z konta okiem widziałam, jak śledził każdy mój ruch :)
Później młoda zaczęła marudzić, więc wyszłam z sali, żeby z nią po hotelu pochodzić i tak już zostało do końca kiedy to hości przyszli z młodym, żebyśmy lepiej pojechali do naszego hotelu :)

Na drugi dzień rano hostka pojechała już na oficjalną część konferencji, host wrócił do Massachusetts, a ja zostałam z dzieciakami w hotelu. Z racji tego, że padało poszliśmy najpierw na basen, potem ubraliśmy się w przeciwdeszczowe rzeczy i wyszliśmy nad ocean, bo w końcu w takim miejscu nie będę siedziała cały czas w hotelu ;pp hehe młody był w niebowzięty, młoda zresztą też :)...potem pozwiedzaliśmy trochę Newport, na odległość spaceru było też Middletown, i tak zleciało do po południa :)
Potem przyjechała hostka, zapakowaliśmy się i pojechaliśmy na drugą część konferencji już wszyscy razem bo miało to trwać tylko 1,5 godz, a przy okazji jak to powiedziała "załapiecie się na lunch i kawkę ;p;p hehe", więc ja oczywiście nie "miałam nic przeciwko":D:D hehe
Kiedy weszliśmy do sali z lunchem patrzę?? a On siedział od razu przy wejściu, więc trudno było się nie zauważyć ;p ehh do tej pory jak przypomnę sobie ten uśmiech to mam motylki ;p;p hehehehe :D... a ja jak menelka z dwójką dzieciaków ;p;p bo w końcu w jedeną noc sukienki nie wyczaruje :D hehehe
I właściwie na tym koniec, później jeszcze nie raz na siebie spoglądaliśmy, ale już nie podszedł... :):) a ja au pairowskie obowiązki :):) hehe chodziłam gdzieś z młodymi, odkrywając zakamarki hotelu :)...podjadałam smakołyki - hmm ten chocolate cake ;p. W końcu przyszła hostka, bo wyszła wcześniej, wpakowałyśmy się w samochód i w drogę...:):).

Zdjęć dużo nie mam, bo pogoda była okropna i wychodziły strasznie, zupełnie nie oddając uroku miejsca,  a i na bankiecie przecież nie wyjmę aparatu...jak turystka ;p;p hehe :D
Ale coś tam wrzucam :):)




       






6 komentarzy:

  1. a myślałam, że tu początek love story jak z filmu... ehh! następnym razem :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha dokładnie... kto wie może jeszcze będzie ciąg dalszy! Pozdrowienia :))

      Usuń
  2. Ja też miałam nadzieję na początek happy endu! Ach Ty! A mogło być tak pięknie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Weźcie mnie nie dołujcie bardziej :D hehe

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawie, ciekawie, liczę na to, że może jakoś Cię odszuka, kto wie ;) byłoby to mega urooocze! ♥
    na nudę nie narzekasz, fajnie, że masz taką rodzinkę, dzięki temu Twoje wspomnienia będą jeszcze piękniejsze :D

    OdpowiedzUsuń
  5. ładny hotel :)

    OdpowiedzUsuń